Triumfalny powrót Bogdana Serwińskiego

clip_image001
Szkoleniowiec Polskiego Cukru Muszynianki Muszyna ma w tym sezonie sporo powodów do zadowolenia. Czy jego zespół po roku przerwy wróci na ligowe podium?

Drużyna znad Popradu w ostatnich dziewięciu latach tylko dwukrotnie nie kończyła rywalizacji o mistrzostwo Polski w najlepszej trójce. W 2007 roku Mineralne zajęły 5. miejsce w lidze. Najgorzej było zaś w minionym sezonie, kiedy uplasowały się o jedną lokatę niżej. Biorąc jednak pod uwagę problemy finansowe, o których zrobiło się głośno jeszcze na długo przed startem rozgrywek i związane z nimi pogłoski o wycofaniu klubu z ligi, a także głębokie roszady kadrowe (exodus gwiazd z Anną Werblińską i Agnieszką Bednarek-Kaszą na czele) trudno było mieć w sezonie 2013/2014 pretensje o wynik sportowy.

Na wieść o szóstym miejscu na koniec sezonu wrogowie Bogdana Serwińskiego zacierali już ręce na myśl o upadku szkoleniowca, który może pochwalić się jednym z największych dorobków trenerskich w historii żeńskiej ekstraklasy w Polsce, a którego przeciwnicy i tak złośliwie, wręcz lekceważąco, wciąż określają mianem „wuefisty” (sugerując, że cała jego wiedza o sporcie sprowadza się do wykonywanego wcześniej zawodu nauczyciela wychowania fizycznego). Urodzony w Krynicy-Zdroju trener nigdy docinkami się nie przejmował, a że na swoim koncie ma oprócz siedmiu medali mistrzostw Polski (w tym czterech złotych) również historyczny triumf w Pucharze CEV, nikomu tak naprawdę nic udowadniać nie musi.

Zresztą na wszelką krytykę Serwiński zwykle nie odpowiadał słowami a czynami. Tak było chociażby z występami na arenie międzynarodowej, które zawsze były solą w jego oku. W końcu jednak w 2013 roku pokonał w finale Pucharu CEV naszpikowane gwiazdamiFenerbahce Stambuł (Paula Pequeno, Yeong-Koung Kim, Lindsey Berg, Berenika Tomsia), wytrącając z ręki swoim oponentom ostatni merytoryczny argument.

Trudno wyobrazić sobie dziś Muszyniankę bez Sylwii Wojcieskiej

Triumf na arenie międzynarodowej był zwieńczeniem, ale okazał się też końcem pewnej ery w klubie. Z chwilą wycofania się głównego sponsora drużynie z maleńkiej Muszyny zajrzało w oczy widmo upadku. Szkoleniowiec, który związany z drużyną jest od ponad 20 lat, robił jednak dalej swoje i „sklecił” zespół, który trudny sezon 2013/2014 po prostu w niezłym stylu przetrwał.

Przed obecnymi rozgrywkami o transferach Polskiego Cukru Muszynianki Muszyna nie mówiło się zbyt wiele. Pierwsza część sezonu zasadniczego pokazała jednak, że ruchy kadrowe, mimo niedoboru środków, były bardzo przemyślane. Z zespołu pozbyto się przeciętnych: Magdaleny Piątek i Magdaleny Mazurek, a także grającej nieco poniżej oczekiwań Mariny Cvetanovic. Za jedyną prawdziwą stratę uznać można wieloletnie serce zespołu – Aleksandrę Jagieło, ale i z tym brakiem Serwiński umiał sobie poradzić.
W drużynie pojawiły się bowiem: ściągnięta z Niemiec Danica Radenković i z CzechKatie Carter, dla których zamiana dotychczasowych lig na Orlen Ligę na pewno była swego rodzaju nobilitacją. Do zespoły wkomponowały się jednak błyskawicznie i szybko zyskały statusgwiazd rozgrywek w naszym kraju.
Muszynianka w obecnych rozgrywkach nie przestaje zadziwiać. W 9 spotkaniach straciła tylko 8 setów, przegrywając jeden mecz ze zdecydowanym faworytem rozgrywek – Chemikiem Police. Pozostałych pretendentów do medali leje jak leci (3:0 na wyjeździe z PGE Atomem Treflem Sopot, 3:0 u siebie z Tauronem Banimexem MKS -em Dąbrowa Górnicza i 3:1 na własnym terenie z Impelem Wrocław). Serwiński potwierdził w minionych tygodniach, że przy ograniczonych możliwościach jest w stanie z solidnych jednostek stworzyć kompletny zespół, wykorzystując do maksimum atuty swoich podopiecznych (idealnym przykładem może być niedoceniana Sylwia Wojcieska, która, oprócz znakomitych warunków fizycznych, dysponuje też niespożytą energią i pokładami optymizmu, którymi obdzielić można by kilka ligowych zespołów).

O tym że Mineralne nie zawdzięczają zwycięstw indywidualnościom (jak mógłby ktoś powiedzieć na przykład o sezonie z Sanją Popović w składzie) niech świadczy fakt, że w tym sezonie już 6 siatkarek z Muszyny wybieranych było MVP spotkania, z czego tylko Wojcieska i Radenković dwukrotnie. Mamy zatem środkową i rozgrywającą, a wyróżniane były również przyjmująca, atakująca, libero i druga środkowa, a więc niemal cały wyjściowy skład! W zanadrzu jest zresztą kilka młodych zawodniczek, na które nie boi się stawiać Serwiński (wyjątkowo upodobał sobie rocznik 1992, który reprezentują: Gabriela Jasińska, Justyna Sosnowska i Natalia Kurnikowska).

Do końca pierwszej części sezonu zasadniczego ekipie z Muszyny zostały do rozegrania dwa spotkania. To najbliższe może potwierdzić ich pozycję w lidze lub też zweryfikować rozbudzone świetnymi wynikami nadzieje i oczekiwania. Rywalem będzie bowiem BKS Aluprof Bielsko-Biała, wieloletni wielki rywal Mineralnych, który na koniec poprzedniego wygrał z nimi walkę o 5. miejsce. Jeśli znakomicie dysponowanym siatkarkom znad Popradu uda się rewanż, mało kto może być w stanie już do końca sezonu wybić je z rytmu. Jeśli ktoś wciąż ma wątpliwości, zapewniam: Serwiński ostatniego słowa na pewno jeszcze nie powiedział…