PlusLiga: LOTOS Trefl Gdańsk sensacyjnie przegrał we własnej hali z AZS Częstochowa

clip_image002

W spotkaniu 20. kolejki siatkarskiej PlusLigi LOTOS Trefl Gdańsk sensacyjnie przegrał we własnej hali z AZS Częstochowa 0:3 (18:25, 16:25, 23:25). MVP spotkania wybrany został przyjmujący zespołu gości, Guillaume Samica.

Takiego wyniku spotkania rozgrywanego w Ergo Arenie nie spodziewał się chyba nikt. O ile w przedmeczowych typowaniach, większość kibiców przewidywała „szybkie 3:0”, o tyle zdecydowana większość z nich jako potencjalnych zwycięzców wskazywała zespół Andrei Anastasiego.

clip_image004

Już od samego początku inauguracyjnej partii gra układała się po myśli siatkarzy spod Jasnej Góry. Premierowa zagrywka kapitana Bartosza Janeczka wylądowała w boisku, kolejny punkt blokiem „dołożył” Guillaume Samica i na tablicy świetlnej widniał wynik 2:0. Do pierwszej przerwy technicznej gra była w miarę wyrównana, jednak później dominacja zespołu Michała Bąkiewicza stawała się co raz bardziej wyraźna. Częstochowianie permanentnie realizowali swoją taktykę, jaką było zagrywanie w Mateusza Mikę, by później ustawiać szczelny blok, który w pierwszej partii zaowocował aż sześcioma punktami. Trener Andrea Anastasi szukał sposobu na dobrze dysponowanych tego dnia Częstochowian. Rotował składem próbując odwrócić losy seta, ale AZS grał zdecydowanie i konsekwentnie, dzięki czemu wygrał pierwszego seta do 18.

W drugiej partii Akademicy zagrali jeszcze lepiej, przede wszystkim punktując za sprawą skutecznych bloków i doskonałej obrony, która pozwalała wyprowadzać kończące akcje. Po pierwszej przerwie technicznej AZS wygrywał jedynie 10:8, ale kilka minut później wyszedł na ośmiopunktową przewagę (19:11)! Prawdziwym liderem zespołu z Częstochowy był Samica, który nie tylko „trzymał” przyjęcie, ale również kończył najtrudniejsze piłki. Nie sposób jednak nie zauważyć, że w niedzielne popołudnie wszyscy gracze AZS spisywali się wyśmienicie, dzięki czemu Michał Bąkiewicz nie był zmuszany do dokonywania zmian.

clip_image006

Włoski szkoleniowiec Gdańszczan próbował przerywać serię Akademików biorąc czas, ale i to nie pomogło. Ostatnią piłkę tego seta zakończył Samica, a AZS wygrał drugą partię aż 25:16!

W trzeciej partii nadzieję w serca gdańskich kibiców wlał Mateusz Mika. Co prawda początek seta należał do częstochowskich Akademików, ale od stanu 7:5 dla AZS Gdańszczanie zdobyli 5 punktów z rzędu, właśnie głównie dzięki przyjmującemu reprezentacji Polski, który poderwał swój zespół do walki. Swoje „trzy grosze” dołożył także rozgrywający Lotosu Trefla – Marco Falaschi, który zapunktował zagrywką i Lotos Trefl wysunął się na czteropunktowe prowadzenie (11:7).
Częstochowianie jednak nie oddali swojej szansy. Zmęczonego Janeczka zastąpił Rafał Szymura i Częstochowianie błyskawicznie odrobili straty doprowadzając do remisu 17:17. Po chwili dzięki blokowi Mateusza Przybyły na Arturze Ratajczaku było już 20:17. Końcówka partii przyniosła ogromne emocje publiczności zgromadzonej w Ergo Arenie. Podopieczni Anastasiego znów doprowadzili nawet do remisu, ale był to kres ich możliwości tego dnia. Ostatnią piłkę skończył Artur Udrys i sensacja stała się faktem – przedostatni w tabeli AZS Częstochowa rozgromił dotychczasowego wicelidera – LOTOS Trefl Gdańsk 3:0!

LOTOS Trefl Gdańsk – AZS Częstochowa 0:3 (18:25, 16:25, 23:25)

Lotos Trefl Gdańsk: Falaschi, Mika, Gawryszewski, Troy, Schwarz, Grzyb, Gacek (libero) oraz Schulz, Wierzbowski, Ratajczak, Stępień, Czunkiewicz.

AZS Częstochowa: de Amo, Janeczek, Udrys, Kaczyński, Samica, Przybyła, Stańczak (libero) oraz Khilko, Szymura.

Sędziowie: Gadzina Mariusz, Kolendowski Maciej

Protokół elektroniczny: Hałas Emilia

Sędziowie liniowi: Rybak Tomasz, Nosal Piotr

Komisarz zawodów: Pachniewicz Bogusław

Emilia Hałas / Wojciech Głód