PLPS: Rewanż za finał w Berlinie: Asseco Resovia – Zenit Kazań 3:1

1719142-CEVEOQW20160105-171940

W Rzeszowie spotkały się dwa zespoły, które w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów grały w finale. Mistrzowie Polski w tym sparingu choć w części zrewanżowali się rosyjskiej ekipie. W Zenicie na boisku występowali m.in. Wilfredo Leon czy Matthew Anderson. 

Uwaga, pod tym linkiem można śledzić transmisję wideo z meczu: https://www.youtube.com/watch?v=16Kxyb9Ho70

Asseco Resovia rozpoczęła w składzie: Tichaczek, Jaeschke, Dryja, Witczak, Achrem, Paszycki oraz Ignaczak (l). Na zmiany wchodzili: Perłowski, Śliwka.

Pierwszy set to pokaz ofensywnej siły Zenita – kapitalnie atakowali wszyscy skrzydłowi. Niesamowicie, do czego już zdążył przyzwyczaić, bił nad blokiem Wilfredo Leon, bardzo skuteczni byli także Matthew Anderson oraz atakujący Wiktor Polietajew. W ekipie Asseco Resovii nieźle funkcjonowało przyjęcie i obrona, jednak w zaciętej końcówce w aut zaserwował Łukasz Perłowski. Ostatecznie Rosjanie wygrali do 22.

Drugi set gospodarze zaczęli zdecydowanie lepiej w polu zagrywki i to przyniosło efekty. Cały czas prowadzili, a na drugą przerwę techniczną zeszli przy stanie 16:11. Wtedy bardzo dobrymi zagrywkami popisał się Igor Kobzar, który w drugiej partii odpowiadał za rozgrywanie w ekipie Zenita i zmniejszył straty. Wtedy skuteczniej niż wcześniej zaczął grać Dominik Witczak (na początku spotkania prezentował się trochę ospale). Niestety rzeszowianom przydarzył się mały przestój, a w najdłuższej jak do tej pory akcji kilka razy popełniali proste niedokładności, które w końcu atakiem ponad blokiem wykorzystał Leon.
W końcówce Asseco Resovia się skoncentrowała i najpierw Achrem, a później Paszycki zaliczyli serię efektownych bloków i mistrzowie Polski odzyskali kilkupunktowe prowadzenie.
Na boisku pojawił się kapitan Zenita Aleksiej Spirydonow, którego niemal wypełniona po brzegi hala Podpromie przywitała… gwizdami. Wtedy też po raz pierwszy ożywiła się nieco senna publiczność, do czego w Rzeszowie akurat trudno się przyzwyczaić. Ostatecznie gospodarze wygrali do 21, choć wcześniej Leon jeszcze przypomniał, jak skutecznie zagrywał w trakcie berlińskiego Final Four Ligi Mistrzów.

Polski zespół lepiej zaczął trzeciego seta, a Dmytro Paszycki dwukrotnie zatrzymał Gutsaljuka. Tyle tylko, że chwilę później Rosjanin dwukrotnie zablokował Achrema. Wtedy po raz pierwszy w tym meczu na boisku pojawił się Aleksander Śliwka. Wynik wyrównał kolejny as serwisowy Leona, który w tej partii wziął na siebie ciężar zdobywania punktów.
Asseco Resovia wróciła jednak do trudnej zagrywki, a w ekipie Zenita zaczął się mylić Anderson, na dodatek polski blok zatrzymał także Polietajewa. Nieźle serwował Tichaczek i Resovia wypracowała sobie sześciopunktową przewagę (19:13). Szybko jednak ta przewaga zmalała, bo Zenit zaczął grać blokiem i wyprowadzać skuteczne kontry.
W końcówce efektownym zbiciem popisał się Paszycki, a Asseco Resovia zwyciężyła do 21, po udanej kiwce Śliwki.

W czwartym secie kilka razy wspaniałymi interwencjami popisywał się Krzysztof Ignaczak, a mecz nabrał tempa – obie strony walczyły i wyprowadzały efektowne ataki, dużo było też walki pod siatką. Asseco Resovia znowu wypracowała sobie bezpieczną przewagę (15:10) i kontrolowała przebieg tej partii. Dobrze prezentował się Achrem, który wrócił na boisko po zmianie Śliwki.
Gdy wydawało się, że rzeszowianie z łatwością wygrają, w polu zagrywki stanął doświadczony Aleksiej Kuleszow i posyłał trudne serwisy, z którymi gospodarze mieli problemy. Przy stanie 22:21 Paszycki zatrzymał efektownym blokiem Andersona, a Amerykanin pomylił się w ataku w kolejnej akcji. Ostatecznie rzeszowianie wygrali do 23, gdy Anderson posłał zagrywkę w aut.

MVP meczu został: Lukas Tichaczek.

Kamil Składowski,

M.Sz.