PLPS: AZS Politechnika Warszawska – PGE Skra Bełchatów 1:3

OTI_1648 copy

Warszawianie w poprzedniej kolejce pokonali LOTOS Trefl na wyjeździe. Tym razem także wspaniale walczyli, jednak zdeterminowana PGE Skra zwyciężyła 3:1. Mecz był pełen walki, a oprawa spotkania godna wielkiego widowiska.

Mecz w wypełnionej po brzegi hali Torwar poprzedziła fantastyczna prezentacja składów, która swą świetlną oprawą przypominała najlepsze ligi świata.

Mecz zaczął się od bardzo wyrównanej walki, jednak później PGE Skra odskoczyła. Trener AZS Jakub Bednaruk szukał sposobu na nieźle dysponowanych bełchatowian i zdjął na chwilę z boiska Pawła Zagumnego. Na niewiele to się jednak zdało, bo ekipa trenera Miguela Falaski prezentowała się niezwykle skoncentrowanie. Wszystko z powodu pasjonującego finiszu sezonu zasadniczego PlusLigi: PGE Skra miała przed tą serią gier tylko seta przewagi nad Asseco Resovią. Wiele wskazuje na to, że o miejscu w wielkim finale, obok ZAKSY Kędzierzyn-Koźle mogą zdecydować nawet sety. Stąd ekipy z czołówki muszą być gotowe w każdym secie i w każdym meczu.

Drugi set był dużo bardziej wyrównany, a od początku inicjatywę przejęli warszawianie – prowadzili 7:4, 12:10, jednak PGE Skra nie zamierzała oddawać pola. To sprawiło, że mecz zrobił się ciekawy, jedynie zbyt duża liczba pomyłek w polu serwisowym powodowała, że brakowało trochę rytmu. Emocje jednak były bardzo duże, obaj trenerzy zaczęli bardzo często prosić o weryfikacje wideo. PGE Skra wyszła na minimalne prowadzenie (19:20). Za chwilę jednak AZS wyrównał i trwała piękna walka – po ataku Waldemara Świrydowicza zrobiło się po 24. Ostatecznie jednak górą byli goście, gdy Srećko Lisinac wykorzystał przechodzącą piłkę. Po ciekawej walce bełchatowianie prowadzą 2-0.

Trzeci set miał podobny przebieg, tyle tylko że lepiej zaczęli goście i to AZS Politechnika musiała gonić. Warszawianie doścignęli rywali przy stanie 12:12, gdy skutecznie atakował Łukasz Łapszyński – przyjmujący AZS dał niezłą zmianę. Nieźle grał także atakujący gospodarzy Michał Filip, który kończył wiele ważnych wymian.
W końcówce AZS kilka razy obronił ataki rywali i wyprowadził bardzo skuteczne kontry. Gdy gospodarze prowadzili już 21:17, trener Falasca dokonał podwójnej zmiany, jednak to nie zatrzymało ekipy trenera Bednaruka, która kapitalnie grała blokiem i ostatecznie zwyciężyła do 17!

Czwarty set od początku lepiej zaczęli przyjezdni, którzy doskonale rozumieli, że strata seta jest już poważnym utrudnieniem w walce o miejsce w finale, a strata punktu mogłaby niemal ich z tego wyścigu wyrzucić. Za punktowanie wziął się kapitan Mariusz Wlazły, który kończył atak za atakiem. Bełchatowianie zeszli na drugą przerwę techniczną prowadząc 16:12.
W końcówce AZS Politechnika zerwała się znowu do walki i doprowadzili do wyniku 18:19. W końcówce trwała zacięta walka, a warszawianie wykazywali się wielką walecznością i sprytem, jak Michał Filip przy ataku na 21:21. Później jednak gospodarze pomylili się w przyjęciu i kontrę wykorzystał Wlazły. A decydującą akcję skończył Nicolas Marechal, który obił potrójny blok ekipy AZS.

MVP meczu: Nicolas Uriarte.

Statystyki meczu: http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?ID=1034&mID=26350&Page=S

Autor: Kamil Składowski,

M.Sz.