Jacek Kasprzyk: powiększenie i otwarcie ligi od przyszłego sezonu? To bardzo możliwe

 

SETKA_KASPRZYK-SP.mp4 - Preview
Jacek Kasprzyk, Prezes Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej, Wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej udzielił Redaktor Marcie Pietrewicz z Polskiej Agencji Prasowej szerokiego wywiadu. Treść poniżej.

„Prezes Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej Jacek Kasprzyk poinformował PAP, że już od sezonu 2016/17 możliwe jest otwarcie ekstraklas żeńskiej i męskiej oraz powiększenie ich po dwa zespoły. – Tak wyglądają zaawansowane projekty, ale ostateczne decyzje zapadną do końca maja – podkreślił.

– ORLEN Liga ma zostać powiększona do 14, a PlusLiga do 16 drużyn. Oczywiście wszystkie kluby, które będą chciały dołączyć do elity, będą musiały spełnić warunek sportowy, czyli być na miejscach 1-4 w tabeli 1. ligi, ale i sprostać także warunkom regulaminowym. Ostateczne decyzje zapadną w glosowaniu akcjonariuszy spółki PLPS S.A. – powiedział Kasprzyk.

Szef polskich rozgrywek siatkarskiej ekstraklasy chce, by od przyszłego sezonu liga została także otwarta, drużyny walczyły o utrzymanie, a zespoły z zaplecza dostały szansę na awans do elity.

– To także jest dyskutowane od jakiegoś czasu i wydaje mi się, że sprawa zmierza w dobrym kierunku, choć ostateczna decyzja będzie znana pod koniec maja. Między innymi rozważamy wariant, by w sezonie 2016/2017 dwie najsłabsze drużyny ekstraklasy automatycznie spadały na zaplecze, a z kolei trzecia od końca grała w barażu o utrzymanie. Chciałbym, by taki system wprowadzony został przynajmniej na trzy-cztery lata, a nie na jeden sezon – dodał Kasprzyk.

Oprócz jednak czynnika sportowego, czyli wysokiego miejsca w tabeli 1. ligi będzie trzeba spełnić także wymogi regulaminowe, m.in. mieć odpowiedni budżet, zaplecze, halę.

Decyzję o zamknięciu PlusLigi podjęto w 2011 roku, a ORLEN Ligi trzy lata później. Przekonywano, że dzięki temu m.in. sponsorzy chętniej będą wiązać się z klubami długoletnimi kontraktami, a na boiskach będzie pojawiać się coraz więcej młodych zawodników, bo zespoły nie będą bały się zaryzykować.

– Wówczas było to rozwiązanie optymalne. Teraz środowisko siatkarskie wyraźnie mówi nowym głosem, a ja jestem zwolennikiem tego, by w ten głos się wsłuchać i wszelkie decyzje podejmować wspólnie. Siatkówka to gra zespołowa i ważne jest funkcjonowanie w grupie. Staram się słuchać, co jest dla Polskiej Siatkówki najlepsze – podkreślił prezes PLPS.

Nie wiadomo jeszcze, jak będą wyglądały w przyszłym sezonie męskie rozgrywki. W tym zrezygnowano praktycznie całkowicie z fazy play off. Dwa najlepsze zespoły części zasadniczej powalczą później o złoty medal (w systemie do trzech wygranych), a trzecia i czwarta drużyna o brąz. – Ten system został stworzony na ten sezon, ze względu na potrzeby reprezentacji związane z systemem kwalifikacji olimpijskich do Rio. Chcieliśmy skrócić rozgrywki ligowe, by trener Stephane Antiga miał jak największy komfort pracy. Jak widać, okazało się to posunięciem słusznym, i za ten zdrowy kompromis dziękuję szefom klubów PlusLigi. Przebieg rywalizacji w PlusLidze, w tym sezonie był bardzo ciekawy. Tego się chyba nikt nie spodziewał, że jeden set zadecyduje o tym, kto zagra w finale. Po zakończeniu sezonu trzeba wszystko dokładnie przeanalizować i na razie żadnych decyzji o kształcie ligi w przyszłym sezonie nie ma – przyznał Kasprzyk.

Sezon 2016/17 będzie łatwiejszy, bo nie będzie przerw na kadrę.
– Dlatego początek rozgrywek ligowych planujemy na październik. Pewnie uda się większość kolejek rozegrać w weekendy. Liczę na to, że obciążenie grą w środy sprowadzi się do trzech, może czterech przypadków, a to pozwoli także na rozszerzenie fazy play off. Do jakich rozmiarów jeszcze zobaczymy – dodał.

Prezes PLPS nie chciałby za to, by o miejscu w tabeli decydowały najpierw zwycięstwa, a dopiero później punkty. W obecnym sezonie doszło do sytuacji, że trzecia PGE Skra Bełchatów ma więcej wygranych od Asseco Resovii Rzeszów, ale za to jest za nią, ponieważ ma mniej punktów.
– Takie zasady obowiązują od 15 lat i nikt nigdy tego nie negował. Prawie wszędzie obowiązuje taki system i się sprawdza. Po to właśnie trzy punkty dopisujemy przy zwycięstwach 3:0 i 3:1, a o jeden mniej przy wyniku 3:2. Wtedy przegrany dostaje także jedno oczko. To sprawiedliwe. Jeśli jednak środowisko uzna, że trzeba to zmienić i zostanie to przegłosowane, to oczywiście się dostosujemy, ale uważam, że nie jest to dobre rozwiązanie. Okazać się bowiem może, że punktacja 3, 2, 1 nie ma znaczenia. Dlatego optymalnym rozwiązaniem będzie: najpierw liczba punktów, potem liczba zwycięstw, dalej stosunek setów i wreszcie wynik bezpośrednich spotkań. Ostateczna decyzja należeć będzie do akcjonariuszy spółki PLPS S.A.  – podkreślił Kasprzyk.”

M.Sz.