LM CEV: Aleksandra Jagieło: Rywalki wykorzystywały swoje szanse w ataku

clip_image001

– Były bardzo dobrze dysponowane w obronie, moim zdaniem także dobrze przyjmowały. Wykorzystywały swoje okazje do zdobycia punktu… – mówiła po  przegranym meczu z Agelem Prostejov przyjmująca Chemika Police, Aleksandra Jagieło.

Niestety nie mogę pogratulować wygranej nad Agelem Prostejov. Przed meczem mówiłyście, że będzie to trudny pojedynek, że jest to waleczny zespół. We wtorek to się sprawdziło.

Aleksandra Jagieło: – Zgadza się. Agel Prostejov, tak jak pani powiedziała, jest bardzo trudnym przeciwnikiem i we wtorek to pokazał. Naprawdę ciężko się z nimi grało. Były bardzo dobrze dysponowane w obronie, moim zdaniem także dobrze przyjmowały. Wykorzystywały swoje okazje do zdobycia punktu, do tego doszła także świetna gra Liannes Castanedy Simon (zdobyła w meczu 32 punkty przyp. red.) i w ważnych momentach to rywalki przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Czy po tym pierwszym, gładko wygranym secie spodziewała się pani, że potem będzie aż tak trudno?

Powiem szczerze, nie sądziłam, że będzie aż tak ciężko. Wiedziałam jednak na pewno, że nie można się zadowolić tym pierwszym setem. Żadna z nas na pewno nie popadła w żaden hurraoptymizm. Zespół z Prostejova w drugim secie zagrał bardzo dobrze zagrywką, co im pozwoliło odskoczyć na kilka punktów. Ciężko było je już potem dogonić, może gdyby ich przewaga była mniejsza, to ta końcówka wyglądałaby może troszkę inaczej.

Można powiedzieć, że trudy ostatnich spotkań z Tauronem MKS-em, Dinamem Kazań czy BKS-em dają już o sobie znać?

– Możliwe, że tak. Mecz z Dinamem Kazań był na pewno niesamowicie emocjonalnie wykańczający, z bielszczankami również, do tego jeszcze męczący fizycznie, bo pięciosetowy. Na pewno miało to jakieś znaczenie, ale jak się wychodzi na boisko, to się już o tym zmęczeniu nie myśli. We wtorek było widać, że zespół z Prostejova w decydujących momentach wykorzystywał swoje szanse w ataku.

Teraz wcale łatwiej nie będzie, czekają was ciężkie wyjazdy najpierw do Muszyny, potem do Baku.

– Zgadza się, ale nikt nie powiedział, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie. Trener nas uprzedzał, że styczeń będzie bardzo trudnym miesiącem, mamy trudnych przeciwników w Orlen Lidze, do tego dochodzi jeszcze Liga Mistrzyń. Zdawałyśmy sobie z tego sprawę i teraz nie pozostaje nam nic innego, jak grac, walczyć i wygrywać, kiedy tylko można.

Awans do dalszej fazy Ligi Mistrzyń macie już zapewniony, pytanie tylko, czy z pierwszego, czy drugiego miejsca. Można więc powiedzieć, że ten ostatni mecz w Baku zagracie niejako na luzie?

– Nie sądzę. Przed rozpoczęciem rozgrywek na pewno wszyscy by się cieszyli, że mamy już awans do play-off. W miarę rozwoju sytuacji, kolejnych spotkań apetyty wzrosły i każdy by chciał, żebyśmy wyszły z pierwszego miejsca. W dalszym ciągu jest to możliwe i zrobimy wszystko, żeby tak się stało. W Baku na pewno każda z nas będzie bardzo skoncentrowana, żeby to spotkanie wygrać. To jest jednak sport, więc zobaczymy, jak się to wszystko ułoży. Na pewno jednak polecimy tam nastawione na zwycięstwo.

Wyjście z tak trudnej grupy w Lidze Mistrzyń jest sukcesem nie tylko dla Chemika Police, ale chyba całej żeńskiej siatkówki w Polsce, która w ostatnich latach nie miała wielu powodów do radości.

– Na pewno cieszymy się bardzo, że możemy się przyczynić do tego na razie małego sukcesiku. Wierzę jednak, że może on być jeszcze większy.